| Źródło: Jacek Bańka / radiokrakow.pl
Józefa Szczurek-Żelazko: Rolą marszałka Sejmu jest dyscyplinowanie posłów. Nie dziwię się, że on tak postępuje
Kilka dni temu informowaliśmy, że Józefa Szczurek-Żelazko, dyrektor brzeskiego szpitala, z dniem 1 lutego 2017 obejmie urząd wiceministra zdrowia.
Dzisiaj w Radio Kraków udzieliła wywiadu, w którym to oficjalnie potwierdziła. Poniżej przedstawiamy zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS i nową wiceminister zdrowia, Józefą Szczurek-Żelazko.
Będzie pani nowym wiceministrem zdrowia formalnie od 1 lutego?
Z ustaleń z panią premier Beatą Szydło wynika, że mam rozpocząć prace w ministerstwie od 1 lutego.
Co nas czeka dzisiaj po 9.00 gdy Sejm wznowi obrady?
- Mam nadzieję, że dzisiaj dane nam będzie normalnie pracować. Zostaliśmy do tego powołani. Mamy wiele do zrobienia. Rząd PiS konsekwentnie realizuje postulaty z kampanii i expose premier Szydło. Niestety opozycja zachowuje się w sposób awanturniczy i uniemożliwia nam realizację dobrej zmiany. Mam nadzieję, że będzie spokój i będziemy pracować. Praca jest zaplanowana, trzeba omówić ważne sprawy. Jesteśmy gotowi do pracy dla Polski.
Słyszymy, że nie będzie kar dla blokujących mównicę i salę obrad w przerwie świątecznej. Nie wiadomo co z karami dla blokujących z 16 grudnia. Powinni być ukarani?
- To decyzja prezydium Sejmu. W mojej ocenie regulamin Sejmu jest po to, żeby go przestrzegać. Stworzono takie zapisy, które wymagają zdyscyplinowania posłów. Nie może być tak, że posłowie będą uniemożliwiać prace całej izby. Porządek musi być. Po to tworzymy prawo. Jak ktoś go nie przestrzega to jest świadomy konsekwencji.
Czyli powinien zostać zastosowany artykuł numer 23? Kara finansowa dla blokujących?
- O tym zdecyduje prezydium Sejmu.
Jak pani ocenia zapowiadane zmiany regulaminu Sejmu, na przykład kary za wystąpienia nie na temat?
- Ten pomysł pojawił się nie ot tak, ale z doświadczeń. Rzeczywiście większa cześć wystąpień posłów opozycji sprowadza się do wystąpień nie na temat. Rozpoczyna się posiedzenie Sejmu i jest 20 posłów, którzy się zapisują na wnioski formalne. Opóźnienia w pracy Sejmu się nawarstwiają. Dlatego czasem prace przeciągały się do nocy. Potem opozycja krytykowała, że trzeba pracować nocą. Pewne zasady muszą być przedstawione i posłowie muszą się podporządkować. Inaczej będzie problem z funkcjonowaniem Sejmu.
To ma oceniać marszałek Kuchciński? On będzie decydował o tym czy wypowiedź była na temat?
- Marszałek ma swoją rolę określoną w regulaminie. On jest odpowiedzialny za proces legislacyjny. Jego rolą jest dyscyplinowanie posłów. Nie dziwię się, że marszałek tak postępuje. Większość wystąpień opozycji jest nie na temat. To strata czasu. My nie możemy realizować zmian, bo jest ciche blokowanie prac Sejmu. To mówienie nie na temat. Marszałek dobrze postępuje.
Kolejny pomysł – wnioski formalne tylko dla szefów klubów i kół poselskich. Co pani na to?
- Po to są szefowie klubów, żeby uzgadniali z posłami sposób postępowania na posiedzeniach Sejmu. Jest ustalane stanowisko co do projektów ustaw. W mojej ocenie wystarczające będzie jak jedna osoba reprezentująca dany klub zgłosi swoje uwagi. Wcześniej zbiera się prezydium Sejmu. Tam przedstawiciele klubów mogą zwrócić uwagę na przebieg planowanego posiedzenia Sejmu.
Nie marnieje nam ta demokracja?
- Każdy proces musi być uregulowany. To naturalne. Stwarza się pewne zasady działania jednostek, także Sejmu. Jak te uregulowania, które mamy, są za małe dla opozycji... Nam zależy na spokojnej pracy dla Polski a opozycja to zakłóca. Nie byłoby potrzeby wprowadzania takich regulacji jakby opozycja się zachowywała dobrze. Ta cała sytuacja, która ma miejsce od kilkunastu miesięcy do tego doprowadziła. Nie jest to przyjemne, żeby tak regulować zachowanie posłów, ale doświadczenie pokazuje, że muszą być takie jasne zasady, żeby Sejm mógł pracować.
Teraz resort zdrowia. Minister zdrowia jest jednym z najsłabiej ocenianych ministrów. Wchodzi pani do najtrudniejszego ministerstwa?
- Resort zdrowia jest bardzo trudny. Jak oceniamy wiele kadencji do tyłu, każdy rząd miał problemy z ochroną zdrowia. To wynika z wielu powodów. Potrzeby zdrowotne rosną, oczekiwania są coraz większe, nakłady także. Jest rozwój technologi medycznych. To niesie za sobą większe koszty. Zdrowie jest delikatnym obszarem. Polacy troskę o zdrowie stawiają na pierwszym miejscu. Każdy z nas ma świadomość, że to najistotniejsza wartość. To powoduje, że jest dysproporcja między oczekiwaniami i możliwościami państwa. Resort zdrowia dopiero rozpoczyna pracę nad zmianami. Poprzedni rząd nic nie zrobił, poza możliwością prywatyzacji publicznych zakładów. To nie wpłynęło jednak na jakość i dostępność świadczeń. W resorcie są przygotowane projekty, wiele z nich jest po konsultacjach. To były burzliwe rozmowy. Braliśmy w nich udział, dyskutowaliśmy. projekty są. Teraz zostaje wdrożenie ich.
Mamy zapowiadaną sieć szpitali, zapowiadaną likwidację NFZ, ale ostatnio krytykowany jest pomysł nieuwzględniania pediatry w zespole Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Dlaczego dzieckiem nie może się zająć pediatra i musi to robić lekarz rodzinny?
- Chciałabym podkreślić, że to są projekty. Konsultacje będą. Specjaliści w tym obszarze się wypowiedzą. Jest jedna kwestia. W Podstawowej Opiece Zdrowotnej filarem jest lekarz rodzinny przystosowany do leczenia wszystkich osób. On stanowi pierwszy kontakt. Ta specjalizacja, która trwa 5 lat w pełni przygotowuje lekarzy do opiekowania się ludźmi. Ze względu na brak lekarzy rodzinnych była możliwość, że pediatrzy i interniści mogli tak pracować. Jednak podkreślam, że jakby doszło do takiej sytuacji to lekarz rodzinny jest kompetentną osobą do sprawowania opieki nad dziećmi.
Dynamika choroby dziecka jest inna niż dorosłego. To nie utrudnia dostępu do specjalisty jak w POZ zabraknie pediatry?
- Jest to projekt, który będzie konsultowany. Lekarz rodzinny to specjalista, który jest przygotowany. On przez 5 lat zdobywa uprawnienia i z definicji odbywa staże, pobyty w oddziałach pediatrycznych. Ten obszar wiedzy jest mu znany.
Co z medyczną marihuaną? Minister Radziwiłł mówił, że nie ma czegoś takiego jak medyczna marihuana. Jest czy nie ma?
- Ja nie jestem lekarzem. Nie chcę się wypowiadać kategorycznie. Rzeczywiście są oczekiwania społeczne, żeby ta marihuana została włączona do katalogów dostępnych przy leczeniu różnych chorób. Podkreślane jest jej działanie objawowe. Nie ma dowodu, że ona ma znaczenie w leczeniu choroby, ale ma znaczenie w leczeniu objawowym. W tym kierunku pójdą działania. Do tej pory te środki są dostępne na zasadzie importu docelowego. Na wniosek konsultanta można sprowadzić ten lek.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj