Prezes PiS zapowiedział zmiany w ordynacji wyborczej. Mają one nastąpić na tyle szybko, żeby już przyszłoroczne wybory samorządowe można było przeprowadzić według nowych zasad. Jednak na temat tych zmian musi się wypowiedzieć Trybunał Konstytucyjny. Jarosław Kaczyński mówił o tym podczas niedawnego spotkania klubu PiS w Jachrance, a powtórzył na antenie TVP Szczecin.
Czy szykuje się rewolucja w naszym powiecie związana z ograniczeniem kadencji w samorządach?
Najważniejsza zmiana ma dotyczyć „zasady dwóch kadencji dla tych, którzy pełnią funkcje jednoosobowe, czyli dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast". Jeśli PiS wprowadzi tą zmianę w ordynacji wyborczej, w większości gmin w naszym powiecie dojdzie do wymuszonej zmiany władzy. Ci, którzy zajmowali stanowiska nawet od kilkunastu lat, będą musieli się pożegnać ze swoimi gabinetami.
Planujemy zmiany w ordynacji wyborczej i są to zmiany bardzo oczekiwane przez społeczeństwo. Te nowe zasady zabezpieczą wybory przed jakimiś nadużyciami. Przypuszczenie, że te nadużycia miały miejsce ma bardzo mocne uzasadnienie w różnych faktach i analizach statystycznych. Musimy ten bardzo ułomny stan ordynacji wyborczej i całej organizacji wyborów zmienić - powiedział Kaczyński.
Nie jest jeszcze jednak do końca pewne od kiedy będzie obowiązywać nowa ordynacja z ograniczeniem kadencyjności. Jarosław Kaczyński mówił o najbliższych wyborach w 2018 roku, o ile Trybunał Konstytucyjny nie orzeknie inaczej. - Na pewno będziemy chcieli wprowadzić tę kadencyjność; natomiast decyzja co do tego, od kiedy będzie to funkcjonowało, czy będą się liczyły te kadencje, które są za nami, to zależy od Trybunału Konstytucyjnego - mówił Kaczyński. W takiej sytuacji samorządowcy zadają sobie pytanie, czy prawo zadziała wstecz?
W naszym powiecie oznaczałoby to spore roszady. Gdyby zmiany dotyczyły również poprzednich kadencji, większość gmin musiałoby się pożegnać z obecnymi włodarzami, mimo że niektórzy z nich wygrywają kolejne wybory z dużą przewagą głosów lub nawet nie mają w nich kontrkandydatów. Zobaczmy jak to wygląda:
Bogusław Kamiński, wójtem Iwkowej został w 2002 roku. Funkcję tę pełni nieprzerwanie do dziś.
Janusz Kwaśniak, wójt Borzęcina - wygrał wybory na radnego powiatu w 1998 i pięciokrotnie na wójta (wójtem po raz pierwszy został w wieku 23 lat).
Planujemy zmiany w ordynacji wyborczej i są to zmiany bardzo oczekiwane przez społeczeństwo. Te nowe zasady zabezpieczą wybory przed jakimiś nadużyciami. Przypuszczenie, że te nadużycia miały miejsce ma bardzo mocne uzasadnienie w różnych faktach i analizach statystycznych. Musimy ten bardzo ułomny stan ordynacji wyborczej i całej organizacji wyborów zmienić - powiedział Kaczyński.
Nie jest jeszcze jednak do końca pewne od kiedy będzie obowiązywać nowa ordynacja z ograniczeniem kadencyjności. Jarosław Kaczyński mówił o najbliższych wyborach w 2018 roku, o ile Trybunał Konstytucyjny nie orzeknie inaczej. - Na pewno będziemy chcieli wprowadzić tę kadencyjność; natomiast decyzja co do tego, od kiedy będzie to funkcjonowało, czy będą się liczyły te kadencje, które są za nami, to zależy od Trybunału Konstytucyjnego - mówił Kaczyński. W takiej sytuacji samorządowcy zadają sobie pytanie, czy prawo zadziała wstecz?
W naszym powiecie oznaczałoby to spore roszady. Gdyby zmiany dotyczyły również poprzednich kadencji, większość gmin musiałoby się pożegnać z obecnymi włodarzami, mimo że niektórzy z nich wygrywają kolejne wybory z dużą przewagą głosów lub nawet nie mają w nich kontrkandydatów. Zobaczmy jak to wygląda:
Bogusław Kamiński, wójtem Iwkowej został w 2002 roku. Funkcję tę pełni nieprzerwanie do dziś.
Janusz Kwaśniak, wójt Borzęcina - wygrał wybory na radnego powiatu w 1998 i pięciokrotnie na wójta (wójtem po raz pierwszy został w wieku 23 lat).
W rozmowie z naszą redakcją stwierdza, że osobiście nic nie ma przeciwko dwukadencyjności, rozumianej jako zmiana systemowa zmierzająca to zwiększenia transparentności władzy publicznej. W tym kontekście powinna ona obejmować wszystkie funkcje z wyboru bezpośredniego i pośredniego, a więc nie tylko wójtów i burmistrzów, ale też posłów, senatorów, radnych, marszałków, starostów i sołtysów. Zapytany o plany jeśli ten przepis jednak wejdzie w życie Janusz Kwaśniak mówi: Jestem stosunkowo młodą osobą i nie widzę żadnego problemu, aby realizować się zawodowo na innych polach działalności, nie koniecznie publicznej. Zresztą, przy okazji kolejnych wyborów samorządowych zawsze pojawiało się pytanie, czy aby raz jeszcze kandydować. Ambicja jednak nie pozwalała wycofać się, czy też zawrócić z obranej drogi nie osiągnąwszy w pełni zakładanego celu. Praca wójta, burmistrza nie należy do łatwych, obarczona jest ogromną odpowiedzialnością, wymaga poświęcenia czasu ponad normę, często kosztem najbliższej rodziny. A to ważny argument, przy podejmowaniu kolejnych decyzji...
Marian Zalewski, wójt Szczurowej rządzi nieprzerwanie od 1984 roku (od 1984 naczelnik gminy, od 1990 wójt). Dwukrotnie - w 2010 i 2014 roku - podczas wyborów nie miał kontrkandydatów i zdobywał ponad 80 procentowe poparcie.
Sławomir Paterek, wójt gminy Gnojnik - z samorządem związany jest od 2010 roku kiedy to został wybrany na wójta.
Grzegorz Wawryka, burmistrzem Brzeska został w 2008 roku, w wyniku przedterminowych wyborów. W 2010 wygrał w pierwszej turze, uzyskując 70 proc. poparcia.
Marian Zalewski, wójt Szczurowej rządzi nieprzerwanie od 1984 roku (od 1984 naczelnik gminy, od 1990 wójt). Dwukrotnie - w 2010 i 2014 roku - podczas wyborów nie miał kontrkandydatów i zdobywał ponad 80 procentowe poparcie.
Sławomir Paterek, wójt gminy Gnojnik - z samorządem związany jest od 2010 roku kiedy to został wybrany na wójta.
Grzegorz Wawryka, burmistrzem Brzeska został w 2008 roku, w wyniku przedterminowych wyborów. W 2010 wygrał w pierwszej turze, uzyskując 70 proc. poparcia.
Marek Chudoba, burmistrz Czchowa - z samorządem związany jest od 1997 roku. Najpierw był radnym, a w 2002 roku został wybrany na burmistrza Czchowa. Zapytany przez nas czy po kilkunastu latach pracy w urzędzie będzie potrafił się odnaleźć poza samorządem, Marek Chudoba odpowiada krótko: Prawo nie działa wstecz (konstytucja). Otworem stoi powiat, województwo i parlament!
Z siedmiu samorządów powiatu tylko w jednym, najważniejszą funkcję pełni debiutant – to Wiesław Kozłowski, wójt gminy Dębno. Został wybrany w 2014 roku, co oznacza że nawet w świetle planowanych przez PiS zmian za dwa lata będzie mógł się ubiegać o reelekcję.
Prezes Kaczyński zapowiedział też, że w lokalach wyborczych będą przeźroczyste urny, w liczeniu głosów będą mieli obowiązek uczestniczyć wszyscy członkowie komisji, a transmisje ze wszystkich lokali będą transmitowane on-line w internecie.
Zmiany będą także dotyczyły czasu, w jakim trzeba będzie przechowywać karty wyborcze, sposobu ich zabezpieczenia i drukowania. Prezes PiS zapowiedział, że planowane są korekty granic okręgów wyborczych, związane z rozmieszczeniem ludności. Dostrzegam problemy na poziomie wyborów do parlamentu, zwłaszcza w wyborach do Senatu. Tam istotnie, okręgi wyborcze są sztuczne, bo zostały stworzone ad personam. W województwie podlaskim jest taki okręg wyborczy, gdzie szanse miał Włodzimierz Cimoszewicz. Gdyby ten okręg podzielić na trzy równe ludnościowo okręgi tak, jak powinno być, to jego szanse byłby dużo mniejsze. Trzeba więc to naprawić. Podobnie jak okręgi w Warszawie, które łączą ze sobą zupełnie inne części miasta. Ale poza takimi korektami większych potrzeb teraz nie widzę- powiedział prezes.
Poinformował również, że docierają do niego sygnały o potrzebie przywrócenia wyborów proporcjonalnych w samorządach, głównie w mniejszych miastach i gminach poniżej 20 tys. mieszkańców oraz sugestie skrócenia listy kandydatów. Pytanie, co o tych pomysłach sądzą eksperci? Jeśli prezydentem kraju można być tylko przez dwie kadencje, to równie dobrze można zastosować takie same ograniczenia w samorządach. Można się jednak obawiać, że jeśli te zmiany zostaną wprowadzone już przy okazji najbliższych wyborów, to będzie działaniem prawa wstecz - uważa konstytucjonalista, prof. Marek Chmaj (48 l.)
Opozycja jest oburzona pomysłami PiSu. To, co chce zrobić prezes Kaczyński ma wiele wspólnego z rewolucją kulturalną w Chinach. Jest to zwyczajne wycięcie elit samorządowych. Jeśli te pomysły zostaną zrealizowane, to odejdzie nawet połowa obecnych, dobrych samorządowców. Tych najbardziej doświadczonych, świetnie pracujących i lubianych przez swoich wyborców- uważa lider PO Grzegorz Schetyna.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj